Spokój
Rozpływa się z osobna każdy strach,
rozmywa gdzieś bolące przeświadczenie
wciąż niepokojących spraw.
W oceanie ciszy,
daleko od rwących fal,
stłumionych pragnień i żądz
rozsierdzionych u powierzchni.
W mulistym dywanie grzęzną moje stopy,
miękkie muskanie dobrem,
zatraca obecną grawitację —
ciało chwiejne, falujące.
Wszystko trwa w nieskończonym bezdechu.
Powietrze przestaje być niezbędne.
Panika ustępuje — wstępuje spokój.
Pozostanie na zawsze we mnie.
