A JESIEŃ BYŁA PIĘKNA
Pająki srebrem tkały swą nić
Spadały z drzew złote liście
Tak bardzo chciało się żyć...
***
I przyszła po mnie śmierć!
W czeluściach piekieł zrodzona
Nieśmiertelna pośród śmiertelnych
Biała Pani z łodzi Charona
A usta miała karminowe!
W chciwości nienasycona
Ssała lubieżnie życia sok
Zapachem duszy zwabiona
Kąsała ciało, jak zły pies
Szczerząc kły obłąkanie
W agonii drżałam u jej stóp
Pokorna na wezwanie...
Lecz anioł czuwał dzień i noc
Litośnie brał w ramiona
Odeszła nieśmiertelna śmierć
Zniknęła łódź Charona...
***
A lato mamy piękne tego roku
Słońca promienie snują swą nić
W zielonych nutach ogród tonie
Tak bardzo chce się żyć!