Rak i woda
W kuchni wielki garnek stał.
Ktoś do garnka wodę wlał.
Nie wiem czemu woda ta
Jest na raka bardzo zła:
Jak może panie rak
Całe życie chodzić wspak?
Gdy do kogoś wejdziesz tak
Jest to arogancji znak.
Chciał coś odpowiedzieć rak,
Lecz rakowi słów jest brak,
Więc się skulił gdzieś na dnie.
Woda aż ze złości wrze:
Ja tu nie chcę robić drak,
Lecz cham z pana, panie rak.
Słoma w butach tak czy siak,
Choćbyś pan nałożył frak.
Tego było wiele zbyt.
Rak sczerwieniał przez ten wstyd.
Rak czerwony zrobił się
I wydusił słowa te:
Słoma w butach? Jak to tak?
Rak nie nosi butów wszak.
Przestań zrzędzić! Niech to szlag!
Za to mam wspaniały smak.
.
