Nie odchodź przed zmierzchem
Nie odchodź przed zmierzchem nocą spłoszona!
Nie poddaj się strachom, co plotą swe sidła!
I nie mów, że płomień ten wątły i słaby,
Że palcem na wodzie poezji sylaby.
I nie mów, że rymy to poezji czary,
Gdym gotów ukwiecić nimi Twoje skronie.
Uwierz mi proszę: noc mym żywiołem.
Zazwyczaj milczę.
I cicho, wręcz bokiem
Patrzę na świat.
Nie odchodź przed zmierzchem
Tylko dlatego,
Że noc to nie znane.
Ja nie znam nic innego.