Lloret De Mar
urzekła nasze oczy czystością
dużą ilością parasoli leżaków
i o turystów miłą dbałością.
Ogrody botaniczne św. Klotyldy
a w nich ścieżki rzeźby fontanny
wkomponowane w zieleń i kwiaty
wpłynęły na nasze błogie wyciszenie.
Muzeum Morskie zachwyciło szczególnie
misternie wykonanymi modelami żaglowców
starymi mapami rekwizytami które objaśniły
tajniki morskiej nawigacji i budowy statków.
W ogromnym parku wodnym Water World
będąc pod wielkim emocjonalnym wrażeniem
zjechałem z bardzo wysokiej zjeżdżalni
w kaskadach wody do basenu z uśmiechem.
Na atrakcyjnym byku mechanicznym
w zawodach utrzymałem się najdłużej
wygrywając Sangrię oraz dwie płyty
z gorącymi hiszpańskimi rytmami
które spożytkowaliśmy w hotelu
pijąc winko szczęśliwi w tańcu.
W pobliskim bajecznym Marinelandzie
ekscytował znakomity pokaz delfinów
i morskich lwów które pod okiem
niezwykle sympatycznych trenerów
zachwyciły akrobacjami przy muzyce.
W ZOO olśniły różne gatunki ptaków
a stojąc w specjalnym tunelu
pod powierzchnią wody płynące
w basenie pingwinki i lwy morskie
zaś w amfiteatrze loty barwnego ptactwa.
Do wspomnień często wracamy
w napływie idylli rajskiej
i do owych płyt a przy nich
lampka Sangrii nie zaszkodzi
też taniec boso na podłodze.
Jakie to cudne kiedy z gracją
nasze marzenia się spełniają.