Odcienie jesieni
cytrynowe rude i złote.
Łasi się miło do słońca
i powietrzem różanym oddycha.
Czerwienią parzy lica kochanków
szumiąc pod ciężarem kroków.
Drzewa są jak barwne fontanny
melancholią całują szafirowe niebo.
Pachną wrzosami leśne ostępy
a łąka kolorowym dywanem urzeka.
Wciąż strąca liście błyszcząc złociście.
Jesteśmy w środku mieszanego lasu
szczęśliwi magią barw oczarowani.
Możemy tak patrzeć bez końca
łapiąc piękno i zapachy do woli.
Deszczowa mglista zimna
błotem ziemię plami
mrozami ścina o świcie
i więzi wczesnymi śniegami.
Słońce blednie i gaśnie zziębnięte.
Rdzą pokrywa białe róże ostatnie
też liście co jeszcze wiszą na kasztanie.
Żałobną modlitwę szepce.