tajemnicze oko
z dwóch stron otwartym okiem
ono różne barwy przybiera
kwiaty różaneczników nieobce
czarujesz błękitem jak na lazurowym wybrzeżu
czerwienią niczym łuna o zachodzie
nasyconym smętnym fioletem w adwencie
zielone pędy wachlują olbrzymią źrenicę
utraciłeś cyklopie swoje upierzenie
nie imają się gałęzi zielone liście
konarów nie zasilają życiodajne soki
imponujesz rozmiarami wzdłuż i wszerz
twoich opowieści nie usłyszę
setki lat trwasz w arboretum
na podmokłej łące kaczeńce
nowe pokolenia na horyzoncie
historia bez początku i końca
Bożena Joanna
Czerwiec 2022