NURT
za moim oknem
przepływają wieloryby blokowisk
grafitowe słonie mlaskają parawanami
uszu, w których podróżują
setki, tysiące…
suną powoli, człapią
ciężkie rozkraczone goryle
jaszczury zastygłe w nieprzystępnej mimice
z tłumiącymi życie pustymi oczami
betony, kamienie, pustaki
brną
tworząc nurt
nieprzemakalny
nieprzepuszczalny
deformują powietrze
krajobraz
i przestrzeń
wędrują przed siebie
jak w hipnotycznym transie
w nieodpartej potrzebie
miażdżą ziemię
miażdżą
twardymi nogami
dwugarbne wielbłądy
jednogarbne mosty
oblepione kurzem karawany
zaprogramowane
otępiałe
ja też w takiej podróżuję
ja ty my wy oni
nasze d r o b n o u s t r o j e
nasze przyszłości