cień
rozsypuję się lecąc ku ziemi,
rozwiewana w ciszę. i tylko cień
swoim chłodem osłania. tylko deszcz
chłonie w swój gąszcz. nasze pocałunki
jak wyszeptane chmury tracą dźwięk-
jakby drgające pąki ścinał śnieg
i mróz. po końce palców ziębnę,
rozwiewana w ciszy. i nawet cień
w powietrzu zawisł niczym smutna pieśń,
która rozejdzie się w zapomnienie.
jak wyszeptana chmura zgubi dźwięk,
opadnie mgłą w krainie ułudzeń.
pusta otchłań odbije głuchy krzyk,
porozwiewany w ciszę. tylko cień
trzepotu skrzydeł. zaledwie mgnienie.
międzygwiezdny oślepiający błysk.
wyszeptana chmura straciła dźwięk.
i cisza wokół. rozwiany nasz cień.