Strażak filozof
gasiłem łzami płonące serce,
zresztą jak każdy,
widziałem tylko półprostą
w czwartym wymiarze.
Potem już nie chciałem gasić,
Z powodu czasu?,
czy energii?
Woda też jakoś wyparowała,
a prosta rozchodziła się
już w dwóch kierunkach,
Wspomnienia rosły
kosztem marzeń.
Minęły lata,
Serce już nie płonie.
Strażakiem dawno być przestałem.
Widzę znów półprostą,
i kawałek przestrzeni.
Widzę,
co mogłem zrobić,
dokąd pójść.
Czyżby piąty wymiar?