Quo tendis, homo?
Spójrz, czy nie widzisz,
jak krzak ogniem płonie?
Krew go nie zgasi,
choć płynie strumieniem,
ludzkości pychą
głęboko zraniony...
Czyż myśl cyfrowa
może nas zastąpić?
We własnym jarzmie
toniemy jak w bagnie.
Inteligencja zarodkiem
próżności,
wiedzie nas drogą
ku niechybnej zgubie.
Człowiek się uniósł
ponad swoją miarę,
gdy wolna wola
wzrosła ponad chmury.
Zapragnął chwały
i zasiadł na tronie,
koronę świata
wkładając na skronie…
Myśląc, że jest już
stwórcą swego Stwórcy…
Własną ambicją
z Olimpu strącony,
w proch się obróci,
nim go wieczność dotknie…
Godny pogardy
samopomazaniec.
