LEVEL
pracował ciężko, i w słońce, i w deszcz,
i nigdy nic nie mówił na zniewagę.
Chociażby to stumilowy był skok,
to nigdy nieważny był jego krok,
i w końcu teraz przykuwa uwagę.
W centralnym punkcie, dostojnie jak VIP,
zbędny mu PESEL i zbędny mu NIP,
absolutnie żadnych zmartwień na głowie.
Choć dookoła rozgardiasz i ruch,
już nic nie zaszkodzi na jego słuch,
a on nic nie wyrazi w żadnym słowie.
Gdy codzienny z życiem prowadził bój
i jeszcze do wczoraj znosił ten znój,
mógł tylko się wspiąć na drugi szczebel.
A teraz już z niego nieboszczyk, lub
jak kto woli, stuprocentowy trup,
w końcu jednak, osiągnął wyższy level.