Ściany z słów
Słowa jak rozbite szkło –
za ostre, by je trzymać,
za kruche, by uderzyć w sedno.
Twoje „wszystko dobrze” znaczy „nie pytaj”.
Moje „nie ważne” jest cięższe niż milczenie.
Rozmowa to labirynt, którym błądzimy,
choć mapa leży między nami na stole.
Wiem, że masz coś na końcu języka,
ale połykasz to jak truciznę.
Wiem, że czekasz na pytanie,
którego nigdy nie zadam.
I tak układamy cegły z niedopowiedzeń,
tynkujemy ciszą, malujemy uśmiechem.
Aż któregoś dnia nie będzie drzwi,
tylko ściana, której nikt nie nauczył się burzyć.