Ostatnia myśl umierającej gwiazdy
Nie wiedziałam, czy mnie dostrzegają. Może byłam tylko nikłym refleksem innego blasku, dalekim szeptem między galaktykami. Moje ciepło docierało do planet, których nigdy nie poznam, a światło przemierzało pustkę, której nigdy nie pojmę. Eony istnienia, a nigdy nie doświadczyłam dotyku, nigdy nie poczułam dłoni innej gwiazdy.
A teraz umieram. Powoli, nieodwracalnie, rozsypuję się w popiół i chłód. Moje ostatnie promienie wyruszają w podróż, której kresu nie ujrzę. Może za tysiąclecia dotrą do oczu kogoś, kto spojrzy w niebo i zobaczy mnie po raz pierwszy – nie wiedząc, że już mnie nie ma.
I wtedy zastanawiam się – czy w ogóle istniałam? Jeśli nikt nie patrzył, czy moje światło było blaskiem, czy tylko przemilczaną historią wszechświata?