liter kiść
słowami tląc nurt kokona
by sobie rachunek wisząc
utyłu równania wzbronić
literki gdzie raz tańczone
gry rytmu dają tworzenie
koczuje znowu, gdzie ona
na zmianę czeka istnienia
odbiły się po'przez cię mię
muzyk i ciąg'u brak majtuś;
tańczenie aż ponad ziemią
mi'lejac jakby chciał kajtuś
im szukać ula bezwstydnie
bez odbić formy lustrzanej
brać nagość, ażeby widzieć krajobraz bez niej i dla niej;
rozbita hęt nie w liter'kach
odkrywa się, jak skarbonka
zbudzona do wnęk i piękna;
kochana wymiekła k'romka
liczb pragnąc wykpić liter'ki
zmagając szum czasem tyle;
a podejść pod spód butel'kij
bez pytań chociaż na chwilę