w oka mgnieniu
jeszcze wczoraj na odległość ramion
gładziłeś miękkość ust podziwiając kolor i kształt
powtarzałam sobie z każdym westchnieniem
mój
echem odbitym od ścian
każdym rozwarstwieniem odsłaniałam duszę
to tylko rozstępy kochany
głębokie bruzdy zawiłym szlakiem biegnące od brzucha po wewnętrzną krawędź ud
stygłam w ciszy która nie miała siły wyjść
roznieść się po ścianach
jak wtedy kiedy pierwszy raz poczułam smak twojej s... śliny