OSKARY
Za co się fala krytyki wylała
I słusznie, bo to wstyd i żenada.
Gdy kompromituje się taka obsada.
Na rozdaniu nagród Akademii,
Imprezie najwyższych lotów premii,
Gali rozdania złotych Oskarów,
Sztuki filmowej magii czarów,
Miał miejsce skandaliczny incydent,
Gdy znany pewien Hollywood’u rezydent,
Wyraźnie obrażony żartem komika,
Dostał z oburzenia totalnego bzika.
Wparował na scenę… Oj, będzie afera!
I spoliczkował konferansjera.
Potem mu jeszcze w nerwach dogadywał,
Gdy gość na scenie w szoku dogorywał.
Wszystkich ze zdumienia pozatykało.
Siekierę w powietrzu powiesić się dało.
Śmietanka artystycznej filmowców nacji
Zamarła na chwilę w konsternacji.
Oburzył się aktor na dowcip ze swej żony
I poczuł się jak on sam byłby lżony.
Fakt, że żart był jakości raczej chybionej,
Bo w temacie kobiety głowy ogolonej
Jednak przemocą na to odpowiadać,
To tak jakby nas wszystkich okradać
Z wiary w moc satyry, ironii i uśmiechu,
Nawet gdy się wymsknie za dużo w pośpiechu.
Will Smith swoje extra pięć minut dostał
I tak później Oskarem nagrodzony został,
Więc się facet wykazał podwójnie talentem,
Będąc cudzej i własnej sprawy agentem.
Bo przypadłość mają taką aktorzy ,
Na megalomanię są śmiertelnie chorzy.
I zaciera się im granica dwóch światów
Tych z nekrologów i tych z plakatów.
Zapominają się ci śmiertelnicy,
Popularności danej im dłużnicy,
Że wszystko to tylko wielkie udawanie
Nasze sobie ich wyobrażanie.
Jest jednak drugie dno tej całej sprawy
I mam tutaj dużo większe obawy,
Co do moralnej kondycji tej imprezy.
I nie potrzeba do tego katechezy
Bo gdy na szerszy kontekst spojrzymy
I zwrócić uwagę na świat raczymy,
Ten poza blichtrem czerwonych dywanów,
Tam gdzie wojennych szczęk rydwanów,
Czołgów, armat , min, bomb i rakiet
Nieszczęść, cierpienia, cały grozy pakiet,
Tym bardziej bolesną ironią się zdaje
Gdy celebryta w swojej sprawie staje
I tyle uwagi skupia świata na sobie,
Że pozą jest chwila pamięci o żałobie,
To wyraźny znak schyłku pewnej idei,
Która zamiast łączyć raczej nas dzieli.
Bo nie sposób pojąć zamysłu Akademii,
W tej wirusa i egoizmu pandemii,
Jak można było okazję zaprzepaścić,
Dowód to wrażliwości zapaści,
I nie wykorzystać zasięgu globalnego,
Potężnego instrumentu medialnego,
By pomóc narodowi co walczy o wolność,
I mężom walczącym o żon swych godność.
Owacje dostał Will Smith na stojąco
Ofiary wojny chwilę ciszy siedząco
To najwymowniejszy z gali kontrastów
Pustego piękna kolorowych chwastów
Ameryka celebrytów i bogaczy
Miejsce swoje w historii znaczy
Ludności rozdarcia majętnością
I na losy świata obojętnością.
SKANDAL NA OSCARACH! Will Smith nie docenił żartu z żony – wpadł na scenę i uderzył Chrisa Rocka
https://www.youtube.com/watch?v=rBauW1-q-q8