Dusza lotosu
w srebrnym dotyku poranka, z radością.
Całą mą duszą pragnę przebudzenia,
spieszę ku słońcu, by blask dnia powitać.
Magiczna chwila – wszystko się odmienia,
drżę w świetle brzasku perłą niewinności.
Wśród rannej ciszy roztapiam uśpienie,
a krople rosy na mych płatkach tańczą.
Jestem oddechem wschodzącego życia,
symbolem piękna, nieskazitelności.
Nie zgasnę nocą, nie zapomnę we śnie,
serce pamięta ciepłe dni przeszłości.
Z mułu wyrastam i pnę się ku słońcu,
nieskazitelnym kwiatem oświecenia.
Po każdej nocy budzę się do życia,
by znów rozkwitnąć w porannych promieniach.
Rozchylam płatki, otwierając czakry,
nie dla ozdoby – w nich jest życia siła.
Niosą moc ducha współgrając ze światłem –
ziemia i niebo tchną jednością ze mną.
A moje serce w świątynię się zmienia,
z duszą lotosu, co nie zna ciemności.