wiersz dla umarłych...poetów
krew
z krwi mojej duchu pierworodny
ofiarą się staniesz jeśli tak potrzeba
mych marzeń
myśli
i czynów niegodnych
rozwal serce tętniące resztką beznadziei
na życie co wycieka po stopniach kościoła
i zdychaj poeto – jak ty są straceni
sam jesteś
kogo jeszcze wołasz?
tak duchu
smętnawa lelijo
bluszczu co zadusza własne podniesienia
walcz i nie płakusiaj że niesłusznie biją
jak przebiśnieg
bo rośnie po ludziach nie wijąc
dni własnych
i nie ma nic już do stracenia