Fiksum dyrdum
Mówili mi „odlatujesz, zostań na ziemi”, ale w mojej głowie trwała projekcja, film życia. Czasami wracałam na ziemię, ale nie było mi tam dobrze. Leciałam jak ćma do światła, wzbijałam się wyżej, byle dalej od grząskich powierzchni, ropiejących codzienną marszrutą. Wystarczyło zahaczyć jedną myśl o wystające strzępy chmury i już unosiłam się. Czułam się bezpieczna i szczęśliwa.
Ja i one, jak skazani na wieczne towarzystwo wrogowie, których czas oswoił i uczynił przyjaciółmi.
Bywało, że spokojne chwile rozpraszało pasmo neurotycznych błysków, jak flesze paparazzich strzelających nagle z kilku stron jednocześnie. Byłam w pułapce, nawet nie uciekałam, tylko w odrętwieniu czekałam na cud. Ale on nie nadchodził. Pozostało tylko jedno – włączyć muzykę, prawdziwą, piękną i zagłuszyć ten nieustający harmider. Dźwięk, jak oddech wszechświata otwierał drzwi nieskończoności, atakował otwory słuchowe i z wielkim impetem uderzał prosto w serce. Koił jak balsam z najwyższej jakości produktów o właściwościach leczniczych, spełniał rolę opatrunku założonego na zmienione chorobowo miejsce. Muzyka, zapewniała bezpieczeństwo, dawała pewność, że żadne myśli nie przemkną niespodziewanie bez mojej zgody, przynajmniej tak mi się wydawało...
Po kilku minutach unoszenia się na wysokości dźwięków, wydostających się z rezonansowego pudła, nagle zaczęłam opadać, jakby ktoś zaczął przebijać balony z helem, które utrzymywały mnie powyżej granicy rozsądku, na boskim far niente.
Postanowiłam gwizdać, chwytając się ostatniej deski ratunku, wierząc, że skupiając myśli na linii melodycznej będę mogła zapanować nad nimi i uniknę bałaganu. Niestety i tym razem okazały się chytre. Zaczęły podsuwać mi obrazy, wizualizacje z przeszłości, trochę wymieszane z marzeniami. Jakie były dumne, że myliłam melodię, jakie były zuchwałe. Moje zmęczenie nieustanną walką z niesfornymi myślami dawało się we znaki. Opadałam z sił. Marzyłam już tylko o wielkim resecie umysłu.
Ułożyłam się wygodnie na kanapie, oparłam głowę o poduszkę, zamknęłam oczy. Pamiętam, że pomyślałam, "może wreszcie", kiedy przeraźliwy dźwięk dzwonka postawił mnie na równe nogi.
- Sąsiadko, masz pożyczyć śmietanę?
Ocena wiersza
Treść
Warsztat
Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.
Komentarze
Kolor wiersza: niebieski
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Tak, myśli są nieuchwytne.
Pozdrawiam serdecznie:)
No cóż a te stan fiksum dyrdum dobrze znany, może troszkę inaczej przeżywany, ale bywa :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Inne wiersze z tej samej kategorii
Inne wiersze tego autora
Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.
Szanowni Użytkownicy
Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).
W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.
O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.
Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.
Czytaj treść polityki prywatności