wielkookie portrety Margaret
zaklęta cisza otworzyła okna
na świat ukryty w toni
chwile wyobcowania
odbijających się uczuć
drżących
by otworzyć przestrzeń
strach po kres
rozciągał się w wątłych ramionach
w nieodgadnione
przejścia do tajemnicy
korytarzami przez oczy - prosto
pod płócienną skórę
w głębi snów o samotności
obarczonych lękiem
II. "miłość"
po kocich łbach boso
do granicy wytrzymałości
krwawiły stopy niosłam skarb
pamiętam dobrze kruczą noc
i ucieczkę w nieznane
byle odbudować samoocenę
zauroczenie Walterem Keane`m
- zamknięty świat pod grubą zasłoną
kłamstw i odizolowania
dekada w piwnicy - niewolniczy tryb
pracy i uśmiech oprawcy
był ważniejszy od córki
wreszcie rozbłysk
zburzył most do bogactwa
III. "wolność"
nie kupisz talentu ani honoru
tym bardziej miłości - Walterze -
zniknij w przeszłości
odnalazłam prywatny raj - Hawaje
kołyszą linią horyzontu
nowy nurt w sztuce
Libra wróciła prawo do dzieł
i setki papierowych skrawków
mnie tylko piękne oczy potrzebne -
wpatrzone w błękitną przestrzeń
odbijają bez trwogi
autonomiczne odrodzenie ego
- Tak, to ja. Margaret. Mam wielkie, szeroko otwarte oczy!
***
Starałam się opisać wierszem życiorys malarki - Margaret Keane,
jednej z najpopularniejszych w USA.