poezja (pean)
Ryszard Kapuściński
magiczna kraina czułe punkty odsłania
kiedy płynie aksamitnym burgundem
smakiem pieszcząc ojczysty język
pomnaża ciepło rozpływając się w żyłach
czasami załka dźwiękiem skrzypiec
dla tych co w życia zamieci
jakby jedną porę roku mieli
okrywa samotność płaszczem
domaga się pochylenia - kilku słów
by drasnąć zapałkę i rozgrzać dłonie
innym razem niemocą dławiona
rzuca jak na ugór słowa co bronić mają
rozumu i niezależności - oczy szeroko otwiera
by cenić istotę logicznego myślenia
obnażyć hipokryzję i krótką drogę
bez zrozumienia sedna egzystencji
otulona muzycznie w akordach
błękitną szarfą płynie
faluje wrażliwością istnienia
rozbrzmiewa partyturą na dwa drzewa
przecieka ósemkami do nieskończoności
otwiera w duszy nowe zakamarki
plastycznie ujmowana w miękkie słowa
maluje podskórnie pigmentem
aż dreszcze piękna kolorytu zagarnie
białymi obłokami szybko się rozpościera
nad rdzawoczerwonymi dębami
bawi się w berka z innymi porami
a kiedy zaprosi do swojego świata
toniesz w niej bez pamięci
tylko ona potrafi uczucia prześwietlić
nieważna forma - na wiele pozwala
- to wolność wyrażania siebie
radość tworzenia i odkrywania