Pokażesz mi światło
wkrótce ruszy naprzód.
Przyjrzyjmy z bliska naszym snom,
oddzielmy łzy od popiołu.
Wróciłeś, aby przywrócić czas
wspomnieniom, w których mieszkasz
od tak dawna.
A ja jak zawsze powitam Cię
swoimi ustami, ciałem, które zgubiło
drogę do ukojenia.
Wezmę Twój smutek
w ramiona, przygarnę do serca
uroczyste sny – i nie będzie już łez,
nie będzie czekania
na życiodajne pocałunki.
Pokażesz mi światło, którego nikt
jeszcze nie zna.
Zadedykujesz oszukany strach,
wymierzony prosto w przeszłość.
I choć udowodnisz, że nie warto kochać
pośpiesznie, choć pokażesz drogę
do drugiej strony księżyca –
oddam się miłości, która nadal trwa,
choć nikt jej nie zna.