Sroka i kos
Siadła sroka na konar i skrzeczy...
aż się kos temu dziwi ogromnie:
- Mówże sroko, jak ludzie - do rzeczy,
i nie siadaj, ptaszysko, koło mnie...
Bo nie lubię, jak ktoś się wydziera,
choć sam nie wie dlaczego i po co...
Może gardło swe ćwiczysz i zdzierasz,
jak ten słowik, co kląskał dziś nocą.
Może kłopot masz jakiś w rodzinie,
może myślisz, że nikt cię nie lubi...
Sporo czasu w strumyku upłynie,
nim się dowiem, bom już się pogubił...
Już nie pytaj mnie o nic, mój kosie -
na to rzecze mu sroka po chwili,
ty to śpiewasz cudownie, młokosie,
a ja skrzeczę - choć chciałabym kwilić...
Gliwice 29.07.2019 r.