Umowa
Świeciło niegdyś tak jasno
Że potrafiło rozświetlić najciemniejszą noc
A teraz
No cóż, zgasło...
Zraniony został człowiek
Bohaterski i odważny
Załamał się wnet
Poddał się wręcz
Nadzieję stracił w obliczu zła
Tłumu stając się pośmiewiskiem
Co poszło nie tak?
Miecz odmówił posłuszeństwa
Tarcza pękła na pół
A on sam
No cóż, zmarł...
Myśli czarne mózg jego przeżarły
Głosy spokój nie dawały
W wątpliwość poddawały jego męskość
Odwagę i szlachetne serce
I w najważniejszej jego bitwie
No cóż, poległ...
List po sobie zostawił
Opisał ostatnie swe zmagania
Z demonem umowę zawarł
Księżniczkę piękną mu obiecano
Wieczną chwałą obłowić się miał
Choć walczył z nim zawzięcie
Uległ diabelskiej pokusie
I zrobił najgłupszą dotąd rzecz
Oddał duszę mu
Za co?
No cóż, za sławę...