Grecki krajobraz
opasał rudawe zęby skał
i kępy wytrwałej zieleni
zmagające się z jałową ziemią
w mozole wspinam się w górę
zanurzając stopy w pyle nadziei
na spotkanie z wiecznością
pełną chwalebnych czynów
okrutnych mitów i wielkich myśli
na bezwstydnej skale pamięci
zawieszony między niebem bogów
a marmurowym herosów szańcem
świątynny szereg białych kolumn
w niezniszczalnym słońcu Hellady
ich cienie zastygły wspomnieniem
czasów przedwcześnie zapomnianych
wśród skał kreślę znaki moich pytań
i pokornie czekam odpowiedzi