*** /moja samotność budzi się nocą /
gdy chłodną dłonią dosięga jutrzni
i milczy bezsennie na Mlecznej Drodze
nienazwanych gwiazd nieba
prowadzi wprost w labirynt
krzyżując drogi żywych i umarłych
porzuca mnie pod szklaną górą
gdzie w lustrach czeka niepewność
i to jest jej ulubiona chwila
by wykrzyczeć moje imię
którego lękam się pamiętać
wpatruję się w czeluść okna
za którym już całkiem obcy świat
kręci się w teatrze ciemnych planet