Wilki i owce
i z księżyca pomocą
porwać w krzaki niebogę,
najeść się i dać nogę.
Plan dobry, przyznacie sami,
jak to pomiędzy wilkami.
- Popatrz kochana siostro
te wilki idą ostro,
myślą, że zjeść się damy,
chamy, chamy, chamy!
Baca i pies nas pilnuje
bo wilki - zbóje, zbóje, zbóje!
Już świt na łąkach się kładzie
jakiś niepokój jest w stadzie.
Baca oczy przeciera
i na burka poziera.
I kierdel potem liczy,
cóż, nie ma jednej owczycy.
Pod lasem we mgle pies tonie
i szczeka, a owce: o nie, o nie, o nie.
Wilki wesoło biegają
bo owca przecie nie zając.
Ten medal ma dwie strony
z wilków i owiec zrobiony.
Czy można? I czy mamy
godzić wilki z owcami?
Patrzymy na zajście całe
w prostocie swej doskonałe.
I chyba nam nic do tego,
do złego, ani dobrego.
A morał? Gdzie bajki morał?
Na morał bajki pora!
I owszem, uchylę wam prawdy krztynę
poszliśmy z bacą i psem na.. baraninę.