Karp 2
Tak by nie zamieszczać jej tuż przed Wigilią.
Dodam, że sam lubię karpia smażonego i w galarecie co nie znaczy że lubię go zabijać.
Wiersz dotyczy tylko i wyłącznie moich odczuć.
i w uczuć niepewnych powiewie,
nie wiem co mam uczynić,
a mam zabić karpia, więc piszę do ciebie.
Czy on myśli? raczej ja myślę za niego.
Patrzę mu w oczy i on patrzy na mnie.
Mam go zabić? powiedz mi kolego.
Ja bardziej nad sobą niż nad nim boleję.
Trzymam biedaka , stoję z młotkiem w dłoni,
mam być brutalny? Wiedz, krew się poleje.
Czy ktoś nas przed tym procesem obroni?
Mogę też, mogę, czy mogę? ach gdyby,
wziąć go na łąkę prosto do strumienia.
Wtedy do domu powrócę z bez ryby
ale też z czystą karcinką sumienia.
Na śliskiej desce łuski się migocą.
Już po dramacie, tyko ciemno nocą.
I proszę karpia – może duchem żywy
o przebaczenie, jestem nieszczęśliwy.
