Rico mój stary przyjacielu
Choć cztery dni powolnym krokiem
Kierowałem się ku ciemności
W moim sercu
Odeszłeś
Tak
Nagle
Jednego dnia trzymałam cię w ramionach
Drugiego szukałam worka w którym mogłabym
Zawieźć cię do utylizacji
Wzięłam taki w kwieciste wzory
Duży
Czysty
Ładny…
Na podłodzę jest plama krwi
Na parapecie obroża
Na moim łóżku zapach karmy
Nie potrafię się ich pozbyć
Weterynarz powiedział że twoja śmierć
Nie była bolesna
Jednak czemu płaczę pisząc te słowa?