Nie chcę do Raju
A ja do Raju nie chcę wcale,
bo inne mam na wieczność plany,
to mały, biały nad ruczajem
na skraju lasu, las mieszany.
W Niebie serafy wciąż na harfach,
chóralnie brzęczą cne och i ach,
co wtedy, jeśli ktoś tak jak ja
ma uczulenie na dźwięk-jęk harf?
Tam oswojone są zwierzęta,
lwy są jak koty, jak psy wilki,
lecz dla mnie taki zwierzak sens ma
wtedy, gdy pozostanie dziki.
Podobno Eden będzie miejscem
pogody wiecznej — niech to dunder!
bo ja na przykład taki jestem,
że bardzo lubię burze również.
I co istotne dla mnie także —
musi dość tłoczno chyba być tam,
a ja nic na to nie poradzę,
że mam naturę samotnika.
No, a szczęśliwość permanentna —
jakże świadomym jej być można,
gdy nie ma punktu odniesienia
jak ten w przypadku Zła i Dobra?
Mam tych zastrzeżeń więcej jeszcze,
(na marginesie — nie czczę Czarta)
niech to zapiszą tam w rejestrze —
do Raju nie chcę.
Czarek Płatak.