Kroniki Sybilli - rozdział 60
- Jakim? - zapytał mężczyzna.
- Pomożesz bezpiecznie wydostać się Samuelowi w inny wymiar.
- Przecież odnajdziemy Wrota Niebios - zaprotestował król Ur -Dlaczego ufasz obcej istocie?
- Ponieważ na jego krążowniku będziesz bezpieczny. Tylko stamtąd masz szansę uciec w bezpieczne miejsce. Wolę cię stracić i szukać w innych światach, niż żyć ze świadomością, że Nirgal cię torturuje - wyjaśniła królowa.
Nastała długa cisza. Sybilla wpatrywała się w Samuela, a on w nią.
- Nie rozumiem tylko jednego - odezwał się Admirał - Mając Rózgi Boga, Nirgal sam może zniszczyć planetę, dlaczego więc chce byś tego dokonała?
- Sama jestem tego ciekawa. Wie, że aby zniszczyć życie na danej planecie, decyzję i jednogłośnie musi podjąć Rada Czterech, tak zwani Jeźdźcy Apokalipsy. Jeśli się wyłamię i zniszczę tu życie, znów złamię zasady - odpowiedziała królowa.
- Czym są Rózgi Boga? - zapytał Samuel.
- To pręty wolframowe wystrzeliwane z krążownika lub z satelity. Osiągają prędkość meteorytu i uderzają bardzo celnie. Ich pole rażenia jest porównywalne z bronią jądrową tyle, że nie wywołują skażenia - odpowiedział Admirał.
- Broń kinetyczna, czyli nic się nie zmieniło - rzuciła lekko Sybilla.
- Kim ty jesteś? -zapytał zaskoczony Admirał
- Odpowiedzią na twe modły - odrzekła królowa uśmiechając się tajemniczo.