Nie mogę uciec od jej uśmiechu
W niej ja uwięziony jak skowronek
Śpiew wypełnia puste pomieszczenia
Dźwięk twoich zbliżających się kroków spowalnia bicie serca niczym rotacja klepsydry
Obracasz w dłoni różę
Kółka nią w powietrzu kręcisz
Rwiesz płatki, a później je na pocieszenie pieścisz
Szarpię się i na kolana upadam
W myślach między łąkami gnam
Mówię sobie, że znów chcę być sam
Ale obydwoje dobrze wiemy, że przez twoje kolce oślepiony codziennie łkam.