Nocne miasto pełne oczu
Gwiazdy jak tanie kolczyki odbijają zaloty księżyca
On sam się na atramentowym sklepieniu uwiesił
Tak jak naszyjnik na twej szyji
Zamiast źrenicy ty jesteś kryształem mojego oka,
Wrażliwym punktem
Niby kochasz, lecz o wschodzie znikasz
O buty na podłodze się potykasz
A po zamnknięciu drzwi
Dostrzegasz fakt, że z największym szkodnikiem się borykasz.
Mną.
Stopuję cykle snów słońca i jego pobudek
Wiem, że to przeze mnie czujesz się niczym szafirowy odludek
Jedyny taki w tym wszechświecie
Taki inny, lecz nieoryginalny.