jak zaczarowane dorożki znikamy za zakrętem
nie rozpaczaj i nie zamykaj drzwi
wyrzuć bezsenność
zostaw noce dwie może trzy
z gwiazdami
i miętowe zasłony
a kiedy mnie już nie będzie
wywietrz moje powietrze
ten za duży sweter
zatrzymaj
zawsze chciałeś go nosić
rękawiczki apaszki wyrzuć na śmietnik
i buty też
nigdy nie wyjdą z psem
a kiedy mnie już nie będzie
wciąż odwiedzaj życie
poczekaj na zapętlonych rozjazdach
na ostatni tramwaj
c'est la vie