ŁZY
zabrała wszystkie złe wspomnienia,
spadła na kartkę książki
i wsiąkła w wyimaginowany świat.
Czerń liter nie wyblakła ni o jotę.
Druga łza
oczyściła moje sny,
spadła na poduszkę
pewnej bezsennej nocy.
Teraz ciąży piórom jak kamień.
Trzecia łza
wypłynęła wzruszona
kruchością rodziców,
miłością do nich.
Próbowałam ją wytrzeć ukradkiem,
ale wsiąkła zawstydzona w mankiet.
Czwarta łza
wywołana ziarnem piasku w oku
dała mi się we znaki,
niesiona wiatrem
odnalazła sens
w swobodnym spadaniu.
Nikt nie zauważył,
że rozbiła się o chodnik.
Piąta łza
wciąż czeka pod powieką...
jeszcze nie ma swojej historii.