stężenie
nie pojedziemy już chyba nigdzie
ani na zakupy
ani do apteki
a nawet na cmentarz
czy do kosmetyczki
nie da się pójść na spacer
do ławeczki pod sklepem
i tam odpocząć chwilę
przed drogą powrotną
jak teraz mijać się z ludźmi
zagadywać sąsiadki
przy pracy w ich ogródkach
jak wymieniać uwagi
o pogodzie chorobach
i starości
która nie udała się Panu Bogu
jak tu się pokazać między ludźmi
z taką mgłą nieobecności
nieruchomym sercem
wiecznym brakiem oddechu
w sukience bieliźnie i butach
starannie wybranych
gdy był jeszcze na to czas
spakowanych do szafy
oczekujących swojej
powierzonej im roli
do trumny lodówki katafalku
z tym pośmiertnym stężeniem
trudno będzie wpaść na imieniny
do sąsiadów lub herbatkę i ciasto
do przyjaciółki
ona zresztą poszła na wieczną gościnę
już wcześniej
po nieudanej operacji
trudno nam było się dodzwonić
nikt nie odbierał telefonu
jakby
wszyscy zaniemówili
nie uwierzyłbym w tę utratę ostrości
obrazu
nie dotykając nie fotografując nie mając
i w sobie na dłoniach DNA tajemnicy
paradoksu
jednoczesnego trwania w jeszcze jakimś wymiarze
dokąd być może przenikają modlitwy myśli
akcje senne
ale przepaść stężona jawi się
chwilowo na zawsze
kosmicznym brakiem granic
przechodzimy
w to stężenie niewiedzy
2017