za horyzontem
pofrunęła w dal
jak mlecz który przekwitł
barwi się kolorami w przestrzeni
pyłki osiadają na listkach
giną w okamgnieniu
nie powrócą wiosenne trele
magnolie rozwijają pąki
wkrótce róż ustąpi zieleni
podmokłe łąki rajem
dla żółtych kaczeńców
zwiędną w wazonie
wzdycham patrząc na tulipany
matowieją płatki pochylają główki
pozostaną cebulki co odbiją za rok
strzępy dumnych pałek
unoszą się jak rzęsa odlecialy
jak dmuchawce poniosły je wiry
my już za horyzontem
na jeziorach nasza łódka
utknęła w trzcinach
pochłonie nas purpurowy zachód
nie wyprowadzi na prostą
zawiśniemy nad widnokręgiem
ty i ja zwykli rozbitkowie
Bożena Joanna
Kwiecień 2023