pragnienie
nie zapada się wraz z kurtyną
jak sztuka w teatrze
wędruje w mrokach na wyspiarskich szlakach
porusza żaglem falistym ruchem
w deszczu i we mgle
posłuszne komendom z mostku
spogląda na podłużną twarz o uśmiechu
który uderza niczym Waligóra
przemawia modulowanym głosem
jak w antycznej tragedii
mnoży dreszcze ciszą
płonące oczy jak u aktora
srogi wzrok w razie potrzeby
snuje się w zaułkach podświadomości utrwalone
na wyblakłej kliszy w celofanowym futerale
gna na wyścigi w ciemnym korytarzu
otworzy wrota kiedy dźwignia zapadnie
przetrwają moje relacje z cieniem
my oboje na przeciwstawnych krawędziach
osadzeni w odrębnych przestrzeniach
w gwiazdozbiorach odległych o stulecia
nie podważę zasad wprawiających w ruch planety
zwykłym znakiem zapytania
bliskości pragnieniem
Bożena Joanna
Luty 2023