ADAM.
Nienarodzony, choć kiedy przyłożyć mi lustro do ust,
oddam ciepło szarą mgiełką, będziesz mogła rysować na nim
uśmiechnięte minki lub napisać list, który przeczytam gdy otworzę oczy.
Gdy już oboje.
Nienarodzony, choć cały gotowy do startu.
Zaraz miesięń wtłoczy mi ducha w pusty krwiobieg,
różem obleje policzki.
Jeszcze chwila i życie wypełni mnie jak czarkę.
Lecz zanim jako ten pierwszy ujrzę cud stworzenia,
wyśpiewam pierwsze psalmy, na cześć swego mistrza.
Zanim stanę sam ze sobą i zrozumiem
czym jestem a czym nie, poczuję głód.
I brak.
I chłód ogarnie moje usta, a z nim bojaźń,
bo nie znam jeszcze słów, dzięki którym mógłbym to poskromić.
Zasnę zmarznięty pierwszy raz, wpadnę w letarg.
I śnił będę o tobie, nie mając pojęcia.
I wtedy, choć jeszcze niczym nie zdążę zasłużyć,
stworzenie się dokona - po siedmiu próbach,
w końcu idealne, jak antymateria.
Będę wielbić cię w tajemnicy, bo nie wiem czy mi wolno
i wtedy zrozumiem, ale tak prawdziwie
czym są chwytne dłonie i krew w arteriach,
pulsująca tożsamo z oddechem przy uchu.
To w twoich ramionach ułożę pierwsze wersy,
które będę zapętlał w modlitwach jak wierszach,
dopóki nie przyjdą kolejne przymrozki,
a jabłka nie zaczną spadać z drzew
I gnić.
Marcin Lenartowicz/Basia Derlak. ( Chłopcy Kontra Basia)
Grudzień, 2021