nocna wycieczka
połów piranii zakończony
nie błyszczą kolorami łuski o zachodzie
skosztowały sporo przysmaków
przewodnicy umiejętnie
chwytają narybek
małe ząbki potrafią
poranić dłonie jak piła
światło latarki prowadzi łódź
na brzegu wyleguje się aligator
na tle dżungli pogrążonej w ciemności
sternik podnosi do góry uśpione zwierzę
wie jak podejść śpiącego gada
jestem pod wrażeniem
na czarnym tle odbija się
jego sobowtór
odfrunęły białe czaple
stojące nieruchomo
porażające bielą
i dystynkcją
powracają lektury
o lasach Amazonii
płynę jak w marzeniach
o przygodach w nowym świecie
tkwię w podróży
z Arkadym Fiedlerem
w indiańskich wioskach
w dzikich zakątkach
podekscytowana egzotyką
nieskażonym powietrzem
w amazońskiej głuszy
chciałabym płynąć tak do rana
jestem jak dziecko
któremu podarowano
wyczekiwaną zabawkę
dopiero w wieku dojrzałym
Bożena Joanna
kwiecień 2025