Rodzi się człowiek
Sam nadal przecież często się chowam:
ciało za drzwiami, a twarz za dłonią.
Niewygaszone zostawiam słowa;
narzucają się, na oczach płoną.
Tak łatwo pisząc bliźniego zranić,
odebrać wierszem resztki barw świata.
Zatrzaskujemy siebie za drzwiami,
by tylko w lustro smutki wypłakać.
Na zewnątrz wicher i tak wciąż wieje,
kataklizmami świat nas usypia.
Niech w słowach naszych odtąd świt dnieje.
Gdy się rodzimy niech gra muzyka!
Witold Tylkowski