bez końca
w eterze barwa słów
roztwiera tkliwe serce
czułość w oddechu
szeptu
już nie wracamy do pierwszych wyznań
o tęsknocie
za urokiem przyrody
za ukochanymi bliskimi
wpatrzeni w okna opowiadamy o muzyce i poezji
aby zagłuszyć chaos i gwar
ulicy..
bez końca przeraża odgłos tragedii na całym świecie
mówisz jaki zmieniony ten współczesny
czas zbyt prędki
dla nas jeszcze nowy dzień jest wyzwaniem
o twarzy spokojnej
podnosimy głowę ku słońcu
nocą opowiadamy o tych latach
gdy byliśmy tacy niewinni snem otuleni
ufamy że dla nas jeszcze jest nadzieja