Sto słówek... Gruszki i róże (26)
Pewnego razu w ogrodzie zawrzało.
W ruch poszły szpadle, motyki, grabie, konewki, wodą zasyczał wąż.
Z każdym dniem ogród zmieniał się jak w kalejdoskopie.
Z małego ziarenka wyrósł dojrzały bakłażan.
Poczuł, że czas na zmiany! Przybrał fioletowy gang, i z gracją, podsmalił zelówki do pąsowej róży.
- O Pani, zwą mnie oberżyną miłości, jeśli tylko zechcesz dzielić ze mną grządkę…
nie skończył dostał z kolca, bo róża wolała pnączyć się po trejażach, pergolach
i z mieszańcami herbatnimi swawolić.
W jesieni strząsnęła płatki i w chocholim płaszczu przespała zimę.
Wiosną szukała pana bakłażana, lecz on zmienił miejsce lokowania uczuć.
Panna została sama…