Była już długo ciemna noc… (Kochana Polska)
Mijała pierwsza ta godzina…
Gdybym tylko miał ja moc
Zobaczyć, gdzie moja roślina…
Gdzie jest korzenie me kochane?
Czy nie w tej Polsce ono jest?
Czy nie zostało zapomniane,
Pókiśmy szli na Everest?
Czy ktoś ukrywa, czy wręcz chowa,
Skąd krew moja w naczyniach jest?
Czy może już historia nowa,
I z niej piszemy nowy test?
Może ktoś mylił się w tej książce,
Pisząc, że źle Polakiem być,
Więc chcieliśmy już nawet w mące
Tej swej polskości się pozbyć?
Może tę Polskę odrzucono,
Wiedząc, że niewygodna jest?
Bo wciąż gadano i mówiono:
„To dla Polaków tylko fest!”
Może byliśmy nieważni,
Uciśnieni przez panów?
Jakiś inny był tam problem?
Ty żesz mi otwarcie mów!
Jednak nie zmienia to też tego,
Że w nocy, zamiast by zasnąć,
Czekam chwilę, by na niego,
Na ten komentarz znów kliknąć.
Ujrzeć tam słowa nienawiści,
Że ja „banderowcem jestem”,
Bowiem ci ludzie - egoiści -
Mnie nie przyjmują - to nie sen.
Ale ja wszystkim już pokażę:
Se bez konfliktów radę dasz,
Możesz czuć się też podwójnie,
I nic złego w tym nie masz.
Kijów - dom mój, Ukraina,
Przyjaciele polscy są.
Ponadto polska ta rodzina
Mnie nadzieliła krwią mą.
Jestem za przyjaźń, rozumienie,
Za dowcip jakiś, mądry mem,
A kiedyś spełni się marzenie:
Powiem: „Polakiem ja jestem!
Wiedeń, 05.03.2023
Kocham Was, drodzy Polacy!