Pod pokładem nadziei
bo tam anioły przecież zawsze śpią
statki z papieru do portu nie zawiną
przemija tak szybko bezlitosny czas
minuty jak szalone wciąż gdzieś płyną
i wcale to nie taki głupi rym
jeszcze znajome słowa zanucę
,,nie to jeszcze nie koniec
jeszcze trochę pożyjesz’’ ***
białych żagli nikt nie okaleczy
w ogrodach Semiramidy
zakwitł cudowny amarylis
lecz nie zatańczę dziś z boginią
zapisany los wszystko zniweczy
ale jeszcze nie czas jeszcze nie zginę
nie będę złamanym okruchem
syreny teraz milczą i nie zapłaczą
zamienione w dzielne dziewczyny
na pokładzie złotym dzwonem
wybijam życia nowe godziny
piszę dla ciebie wraz z duchem
na żaglowcu nadziei powracam
choć życie to codziennie prima aprilis
i czasem jednym dobrym słowem
upijesz się bo smakuje jak pitny miód
już żagle złapały wiatr – już płynę
za horyzontem czeka na mnie cud