Loluś (zakończenie)
Loluś (zakończenie)
Przemierzył wiele dróg - pół świata
Aż z Wiatrem tym się zbratał
Pod każdym niebem... grunt całował
Jak siewca szedł - rzucał Słowa:
Na halny, zefir, ten od morza...
W Warszawie zaś zagorzał *
A za Nim tłumy zachwycone
Szły suchą ... przez Czerwone...
Wyjaśniał tablice nam dane
A Ziemię Obiecaną
Wskazał , lecz z nami przejść nie sprostał
I za Jordanem
został
....
Wtem w dzień co wszystkich nas zasmucił
Brat-Wiatr go znalazł. Wrócił.
Rozpoznał trumnę; Księgę Słowa
Otwartą... Przewertował.
O! Nim skończył nie gubiąc wątku
Powrócił do początku
Na Słowo złożył Mu przysięgę...
Otwartą zamknął Księgę.
Epilog.
Podpowiem . /Między nami/
Żył chłopczyk pod Tatrami
Co lubił? - Górski szus
Na jednej tam wyprawie
Wiatr pędząc chmury - prawie
Przewrócił. Lolka los.
Się ocknął, a tu w skale
Były tak jakby sale.
Loch wielki w stylu: SAM.
W pierwszej liczne odmęty
Szafiry w nich, diamenty
I wszystkich ozdób kram
A w drugiej biblioteka
Tam białe kruki w tekach.
W nich wszelkie dzieła tam
A wszędzie tłumy, tłumy...
/Wszystkie zjadłszy rozumy/
Osoby wszystkich ras
W klejnotach przebierają...
Lub dzieła wychwalają...
Śląc hymny; skłony w pas.
Na małym zaś stoliku
W pyle, kurzu bez liku
- Stos zwykłych czystych kart.
Nasz chłopczyk je odkurzył,
Ułożył, co ktoś zburzył
Bo były: "diabła wart."
Gdy się w wysiłku troił
To wyczuł: Ktoś z nim stoi.
Jak niewidzialny Bard.
Usłyszał to: - "Dziękuję
"Ja tobie je daruję
Lecz jeszcze prośbę mam.
Ma prośba, choć nakazem:
Zapiszmy kartki razem
Nie będziesz ze Mną sam"
Przytaknął i: 'placebo'
Wnet zajaśniało niebo
Loch znikł jak domek z kart
W dom wrócił; się wyszumiał
Się uczył , grał , rozumiał...
A nań gdzieś czekał Wiatr.
***