Przy starej fontannie
odpoczywa na ławce
problemy z oddychaniem
kobieta dzień w dzień
na placu zabaw
opiekuje się wnukami
te same twarze i ścieżki
ciężar
gorącego albo zimnego powietrza
drzewa
latarnie
zrujnowane korty tenisowe
wieczorem w ukryciu
dzieci ruszają ustami
koła z dymu papierosów
na pustym placu księżyc
kręci się wokół własnej osi
biała kula
traci kształt
coraz wolniej
wolniej
w końcu jak moneta
upada na ziemię
nocny ptak
podrywa się z krawężnika
do lotu z którego nie wróci
*Ciekawostka: wiersz, w towarzystwie kilku innych, w listopadowym "Śląsku"