Odchodzenie…
uszło olśnienie z oczu jej,
zostało tylko ust westchnienie
i dziwny grymas twarzy złej…
a przecież była niczym anioł,
piękna dziewczyna w ramkach zdjęć,
ta ukochana, ta jedyna,
uosobienie ziemskich szczęść.
Patrzę dziś na nią z rozrzewnieniem,
z niedowierzaniem – to nie żart,
to był mój skarb, me ukochanie,
a teraz kruchy domek z kart…
i znika mi, i gdzieś ucieka,
jak płocha łania w gęsty las;
nie ma już nas i zakochania -
odeszła tam... gdzie zasnął czas.
Gliwice 28.11.2020 r.