w tyle
powracam do ciebie
niosąc naręcze kształtnych myśli
zbyt pochopnie oddanych
w lepsze ręce
jestem i wierzę
twój łakomy dotyk
przygarnie moje wyrzuty sumienia
nie dając w zamian pokuty
jasnowidzące złudzenia
to tylko kolejny pretekst
do odliczania czasu
co pozostał w tyle
twoje łzy łączą się w pary
przynosząc samotność zmysłom
mroczny mesjaszu
oddalam się od drzwi
za jakimi wciąż żyje mój chaos
przygnieciona ziemią
rozmieniam się na pocałunki
nigdy nie udekorują
moich warg